wtorek, 17 stycznia 2017

DZIEŃ -1 (17 stycznia)

Cześć wszystkim, którzy tu zbłądzili!
(i wykazują się jako taką umiejętnością czytania)
W tym oto miejscu my, uczestnicy niniejszej wycieczki znani jako G. i M. (ewentualnie Gruby i Chudy) postaramy się umieszczać jakieś notki z informacjami gdzie nas poniosło i co kombinujemy. O ile wena nam dopisze. I niekoniecznie regularnie. Bo jak wiadomo regularność i nadmierna pracowitość delikatnie kłóci się z wakacyjnym lenistwem, nieróbstwem, leżeniem kołami do góry i tego typu zdobyczami cywilizacji. Proszę więc nie spodziewać się nadmiernych poświęceń w tej kwestii.
Ale jeśli ktokolwiek z „krewnych i znajomych królika” (nieznajomych zresztą też) będzie chciał zbadać co tam u nas, jak się mamy i gdzie aktualnie nas można szukać to właśnie tu powinien znaleźć tego typu informacje.
I to chwilowo tyle. Czmychamy z kraju jutro, a że słońce już zaszło wypadałoby zabrać się za pakowanie. W tym celu stosować można prostą i szybką metodę:
etap 1: łazimy po mieszkaniu i znosimy na kupę wszystko to, co mamy ochotę zabrać (do momentu wyczerpania pomysłów lub przekroczenia akceptowalnej wielkości kupy)
 
bagażowa kupa w trakcie wzrostu
etap 2: wpychamy to wszystko do torby i plecaka, który ma robić za bagaż podręczny - pamiętając, że priorytet ma tu kasa i dokumenty (a co nie wlazło to zostaje)
etap 3: idziemy zająć się czymś przyjemniejszym (obiad, drzemka, pompki, kawa, TV - czy jakie tam inne rozrywki ktoś preferuje)